Pewien bogacz miał dwóch synów. Jeden z nich był mądry i znał właściwą wartość rzeczy. Drugi zaś był, co tu dużo mówić, głupi i na niczym się nie znał. Kiedy bogacz poczuł, że życie jego dobiega końca wezwał synów do siebie.
– Synowie moi – powiada – odchodzę. Chcę wam na wyposażeniem na waszą dalszą, samodzielną już drogę.
Potem klasnął w dłonie, a słudzy wnieśli dwie ogromne skrzynie. Jedną postawili przed mądrym synem. Drugą przed głupim.
Kiedy mądry syn otworzył swoją skrzynię cały pokój się rozświetlił. Była ona po brzegi wypełniona złotem. Gdy głupi syn otworzył swoją – pociemniało i rozszedł się wokół smród straszliwy. Była ona bowiem wypełniona gównem.
Głupi syn , jak już wspominaliśmy, ze swojej skrzyni gówna rad był bardzo. Pomyślał, że na takim nawozie świetnie rosną róże. Posadził je więc. Wyrosły bujnie. Posadził kolejne. I tak sadził i sadził, aż stał się znanym w całym kraju (a z czasem i na świecie) hodowcą róż. Sprzedawał je i żył dostatnio. Gdy zaś miał dobry nastrój rozdawał róże zakochanym. Najpiękniejszą odmianę posadził na grobie ojca. Odwiedzał grób często, by pielęgnować róże i dziękować ojcu za to, że tak cenny prezent w ostatniej chwili życia mu podarował.
© Dagna Ślepowrońska
< Był sobie człowiek, który nigdy.. | .. Zobacz inne przypowiastki .. |