Egzamin


Małgorzata żyła tak, jakby życie było jedną nieustającą sesją egzaminacyjną.
Przy porannym myciu zębów zdawała z precyzji, schludności i estetyki.
Białe kropeczki na lustrze dyskwalifikowały ją w równym stopniu jak żółte przebarwienia na zębach albo - nie daj Boże! - kłaczki natki pietruszki między nimi.
Robiąc śniadanie testowała się jako gospodyni, kucharka, żona i matka. Itd. itd.
Przez cały dzień testy, zadania z jedną albo z dwiema niewiadomymi, podchwytliwe pytania zadawane znienacka i niby tylko ot tak.
Czasem trudno było zgadnąć co egzaminator miał na myśli.

Co np. powinna odpowiedzieć na podchwytliwe pytanie sąsiada: - Jak zdrówko, pani Małgosiu?
W tym przecież mogło być wszystko: sprawdzian z retoryki, test z podstaw wiedzy medycznej, a kto wie może nawet poprawka z higieny!

Jak należało zareagować na pełen podtekstów apel kioskarki: -Nie wytrzymam, znów pada! Wszystko na tym świecie nie tak!
To przecież ratownictwo medyczne, meteorologia, religioznawstwo i filozofia w jednym.

Nie było jawnej komisji egzaminacyjnej, nie miała indeksu ani karty wpisów. Sama szacowała czy zdała czy nie. Niestety wyniki najczęściej były, jej zdaniem, mizerne. Wciąż musiała więc podchodzić do poprawek. Nie miała chwili wytchnienia, żadnych wakacji. Egzaminy, egzaminy, egzaminy. Czasem wydawało jej się, że przeszła do wyższej klasy. Przez chwilę była wówczas szczęśliwa, zaraz jednak ogarniał ją lęk. A co będzie jeśli przez jedną głupią odpowiedź lub nieprzemyślany ruch czy gest wszystko utraci?

Egzaminy stawały się coraz trudniejsze.
- Wysoki poziom – myślała sobie – czy podołam?
Męczył ją stres, ale nie znała życia bez stresu.

Tak dzień mijał za dniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem aż przyszła do niej śmierć.
– Czas na dyplom – pomyślała – teraz wszystko się rozstrzygnie na wieki wieków.
Śmierć jednak o nic nie pytała, więc Małgorzata zdecydowała się zagaić:
- Jak pani profesor ocenia moje życie?
- Nażyłaś się już dostatecznie. – odpowiedziała śmierć.
Dostatecznie? Dostatecznie?!! Tyle starań zwieńczonych nędzną trójką?!!!

Małgorzata umarła. Ostatecznie.


© Dagna Ślepowrońska
< Przewidujący .. Zobacz inne przypowiastki .. Strachliwy człowiek i rączy koń >

1 komentarz:

  1. Piękny i mądry tekst o mnie. Dziękuję i pozdrawiam
    GREY FOX

    OdpowiedzUsuń